*Prolog*
Stałam z pistoletem przy skroni... Nie wiedziałam co robić, nie wiedziałam nic.. Matka mnie porzuciła.. - wyjechała. Zostawiła samą, Michael pobił się z Christianem wpadając razem z nim do jeziora. Zginęli. Nie miałam po co tutaj być. A Ojciec ? okazało się, że powiesił się w więzeniu - dostał 20lat za zamordowanie 3 kobiet. Poczułam ból, zrobiło mi się jasno przed oczami. Zdrętwiałam w okolicach pleców, a przecież pistolet trzymałam przy skroni. Rewolwer.. który sam wystrzelił ?
Kto to ?
______________________________________________
Noo, jak widzicie to prolog, a więc koniec opowiadania. Siema, elo piątka, cześć. Nie było fajnie pisząc tutaj, heeeeh x.x Narson .
Jest świetny! Kiedy dodasz nowy kochana???
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba twój styl pisania jestem ciekawa co się stało. Przeciez nie zabijesz głównej bohaterki w prologu nie??
Czekam na nexta.
Będę tu zaglądać.
Zapraszam do siebie i liczę na komentarz : http://sherlitta.blogspot.com
Pomylilo mi sie :3
Usuńbo wiesz, to jest koniec tego bloga ;d