wtorek, 25 września 2012

                                     Rozdział II

* Oczami Caitlin *

Leżałam na łóżku rozmyślając o wczorajszej sytuacji z Christianem, a fakt iż miałam szlaban na 3 dni był dobrym motywem, ponieważ miałam wystarczająco dużo czasu, aby uporządkować pare spraw. Jutro szkoła, jeszcze ten pocałunek ... Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy nie miałam pojęcia, że będzie dla mnie tak ważny ...

- Caitlin ! - usłyszałam głos Mamy. Nie wiedziałam co może ode mnie chcieć skoro mam siedzieć w pokoju i nie wychodzić
- Tak ? - Zapytałam zaciekawiona
- Ja wiem, że ty masz szlaban, ale ja nie obeznałam się w tej okolicy, a ty jak widać już bardzo dobrze - powiedziala nawiązując do wczorajszej sytuacji - Pójdź do sklepu po coś na obiad - kontynuowała zniezadowoleniem
- No .. dobrze - powiedziałam.

Ubrałam się i wyszłam niepostrzeżenie z domu. Idąc do skelpu skupiłam się na tym, aby przypomnieć sobie droge do kiosku. Słyszałam jakies odgłosy, jakby ktoś coś głośno mówił, ale byłam zbyt zajęta odświeżaniem pamięci.

- Caitlin ! - usłyszałam wyraźne i blisko. Poznałam ten głos.
- Caitlin czekaj - mówił zdyszany Christian. - Gdzie idziesz ?

- Do skepu .. - odpowiedziałam
- Musimy pogadać, moge pójść z Tobą ?
- Tak, musimy, dobra - odpowiedziałam.

Rozmawialiśmy o wczorajszej sytuacji. Wywnioskowałam, że Christianowi się to spodobało, to nie było dobrze.

- Christian, zapomnij o tym, co było wczoraj - Oznajmiłam stanowczo, chociaz w ogóle nie byłam tego pewna, uznałam, że tak będzie dla nas lepiej.
- Jak to ? czemu .. wydawało mi się, że coś zaiskrzyło - odpowiedział przygnębiony
- Wydawało Ci się .. - powiedziałam sucho, bez większych emocji
- Ale ... Ty byłaś i będziesz moim marzeniem - powiedzial spoglądając mi głęboko w oczy.
- Ni.. Nie bądźmy śmieszni myśląc, że może być pięknie jak w bajce - Powiedziałam realistycznie otrząsając się z jego spojrzenia.
- Może kolejnym razem nam się uda - powiedział cicho z nadzieją ..

Poszłam do sklepu opuszczając Christiana. Byłam smutna.. Przeze mnie chłopak, który na prawde dużo dla mnie znaczy jest przygnębiony, a ja.. ja nawet nie umiem sie zdecydować. Może to ja jestem dziwna, ale przeprowadzka, nowa szkoła, chłopak, to za dużo jak na mnie. Poszłam przed siebie

__________________________________________________________________________________

                                                ( 30 minut później )

*Oczami Caitlin*

Byłam już w domu. Siedziałam oparta o łóżku. Miałam miliony myśli w głowie, ale ta sprawa nie pozwalała zając mi się niczym innym. Czułam, że zrobiłam źle, ale nie wiedziałam co mam robić, kompletnie byłam nie ogarnięta.. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.

- Co ja robie ? Trace swoje szczęscie ? - Zadałam sobie to pytanie samej sobie.

Myślałam nad tym bardo długo.. W końcu zdecydowałam się. Musze porozmawiać jeszcze raz z Christianem. Wysłałam mu sms'a gdzie i o której mamy się spotkać po czym wymknęłam się cicho z domu ..

Szłam próbując przypomnieć sobie gdzie było to miejsce ze wczoraj. W końcu ujrzałam Christiana. Siedział na ławce, z niewyraźną miną.

- Christian, ja sobie wszystko przemyślałam - powiedziałam cicho delikatnie siadając obok Christiana
- To dobrze, bo wiesz.. - mówił
- Nie przerywaj mi, prosze. Ja nie chciałam Ciebie zranić, prezpraszam. To po prostu jest tak, że ja nie wiem czego ja chce, jestem niezdecydowana, niepewna ... - Mówiłam błąkając sie w swoich zeznaniach
 Ja po prostu postanowiłam sobie, że sie nie zakocham, rozumiesz ? Ale zadałam sobie pytanie, czy warto jest niszczyć komuś psychike, dawać nadzieje, potem odrzucać. - Kontynuowałam
 Jeśli jesteś gotowy na moje zmiany nastroju. ja.. ja po prostu może nie dorosłam, może jestem dziecinna, nie wiem.. ale jeśli jesteś gotowy..
- Kocham Cie - Przerwał mi całując mnie w usta.
Ten dotyk połączony z naszym namiętnym pocałunkiem sprawił, że lekko ugięły mi się nogi. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Z nieba zaczął padać rześki deszcz. W tym momencie liczyliśmy się tylko my, nikt inny. Nie interesowało mnie to, czy gdy wróce do domu mama da mi kolejny szlaban. kompletnie o tym nie myślałam.

- Idziemy ? - Zapytał się mnie - Mam wolną chate, rodzice wyjechali na Majorke na tydzień

Pokiwałam głową na wznak "tak". Christian wziął mnie za rękę i zaczęliśmy biec w kierunku domu. Kiedy już byłam w Jego pokoju chłopak wziął mnie na ręce i delikatnie położył na swoim łóżku. Obdarował mnie kilkoma namiętnymi pocałunkami. Ja także mu się odwzajemniłam. To było słodkie. Po pewnym czasie usiadłam na łóżku i powiedziałam mu :

- Kocham Cie. Kocham Cie Christian. Dziękuje, że jesteś.

____________________________________________________________________________

Noooo to tyle ;DD Dzieki za te komenty  poprzedniego rozdziału. Mam nadzieje, że tu też bedzie ich troszke <3 ;*

8 komentarzy:

  1. Jeeeeej, kocham ten blog ! Super piszesz ;) Musze sobie założyć konto, zainspirowałaś mnie, zaczne pisac jak Ty ! :DD

    KarolCiia ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeny jakie to cudowne. Już trzymałąś mnie w takiej niepewności. Jeny już kocham ten blog.:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog,zapraszam do mnie :) Hakereds.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się ten blog. Wpadnij do mnie - http://fable--or-dream.blogspot.com/ : )

    OdpowiedzUsuń

Dzieki za komentarz xd